Oto historia dr Evy Ehmoser, biologa specjalizującego się w biomateriałach z perspektywy molekularnej (nano). Ma za sobą zróżnicowaną karierę i pracowała w różnych prestiżowych instytucjach na całym świecie. Praca dr Evy Ehmoser w Instytucie Syntetycznych Bioarchitektur koncentruje się na badaniu możliwości zastosowania naturalnych materiałów, ocenie ryzyka związanego z nanomateriałami oraz inżynierii zestawów narzędzi molekularnych do celów diagnostycznych i terapeutycznych. W poniższym wywiadzie dr Eva Ehmoser wyjaśnia swoją pasję do znajdowania rozwiązań dla złożonych wyzwań i pokazuje swoje pragnienie przekształcenia swoich pomysłów w namacalne innowacje, a także wyjaśnia wyzwania, przed którymi stanęła jako kobieta-naukowiec i innowator.
- Czy możesz opowiedzieć nam o sobie i swoim pochodzeniu?
Z wykształcenia jestem biologiem i zostałam specjalistką w dziedzinie biomateriałów z perspektywy molekularnej (nano). Moja kariera była długa i kręta: Przeniosłem się z Uniwersytetu w Hanowerze przez Mainz Max Planck for Polymer Chemistry w kierunku Monachium, MPI für Biochemistry, następnie Tokio, Japonia w instytucie RIKEN, Singapur z IMRE@ASTAR i w końcu przyjechałem do Wiednia, aby otrzymać zaproszenie z Uniwersytetu BOKU dla NanoBiotechnologii. Założyłem Instytut Syntetycznych Bioarchitektur (SyBIO), w którym badamy naturalne materiały pod kątem ich zastosowania, przeprowadzamy oceny ryzyka dla nanomateriałów i wykonujemy bioinżynierię dla zestawów narzędzi molekularnych do celów diagnostycznych lub terapeutycznych.
- Co zmotywowało Cię do zostania innowatorem?
Uwielbiam rozwiązania! Tak wiele razy w moim życiu stawałem przed pytaniami, na które znałem odpowiedź dzięki mojemu wykształceniu. W ostatnich latach odzyskałem siłę do zapisywania swoich pomysłów w formie patentów. Właściwie zawsze byłem innowatorem, ale nie wiedziałem, gdzie zastosować moje innowacje. Przyszedł taki moment w życiu, że przestałem przejmować się tym, czego można oczekiwać ode mnie jako profesora uniwersyteckiego, np. pracą administracyjną, nauczaniem i pisaniem grantów. Zacząłem po prostu robić to, w czym byłem naprawdę dobry: wymyślać pomysły. I właśnie w odpowiednim momencie życia natknąłem się na BOKU, który jest naprawdę bardzo stosowanym uniwersytetem. W ostatnich latach stało się to bardzo przyjemnym środowiskiem dla mnie, moich badań i moich wynalazków!
- Jak własność intelektualna (IP) wpisuje się w Twoje cele?
Doskonale! Jestem fanem zasady Humboldta! Zaczynamy: rozwój własności intelektualnej (IP) to złożony proces, który doskonale wpisuje się w ideę edukacji opartej na badaniach. Pomyśl o bazach danych IP jako o ogromnym zasobie edukacyjnym! Są one dostępne dla każdego, kto ma dostęp do Internetu lub jedzenia, przechodząc obok bibliotek urzędów patentowych. Jestem pewien, że własność intelektualna jest wspaniałym źródłem wiedzy i inspiracji, a jej znaczenie jest wciąż niedoceniane.
- Jakie prawa własności intelektualnej posiadasz? Jak dowiedziałeś się, czym jest własność intelektualna i co musisz zrobić, aby chronić swoją firmę/markę?
Moje prawa własności intelektualnej są związane z polimersomem do opracowywania szczepionek, a dwa są związane z syntezą i wprowadzaniem białek błonowych. Myślę, że w sumie istnieje sześć patentów pod moim (byłym) nazwiskiem Eva Sinner. A teraz mam dwa zgłoszenia: "nowa kompozycja odstraszająca owady", którą próbuję przekształcić w biznes dla siebie, oraz patent związany z implantem dentystycznym (materiałem), za który nadal odpowiada BOKU.
- Czy jako kobieta naukowiec i innowator stanęłaś przed jakimiś wyjątkowymi wyzwaniami?
Cóż, myślę, że musiałambardziej walczyć o uznanie, ale ostatecznie uzyskałam znacznie więcej uznania niż wielu moich kolegów. Wiele lat zajęło mi wypracowanie niezależnego statusu bez bycia "wyciskaną" pod względem zasobów. Istnieje naturalne nastawienie kolegów, a nawet przyjaciół, do lekceważenia jakości i oryginalności dorobku naukowego. Zwłaszcza, gdy spotyka się dominujących kolegów, którzy mają przewagę liczebną w podejmowaniu istotnych decyzji. Dowiedziałam się również, że większość zachowań (nawet niezwiązanych z płcią) jest niezamierzona, ale negatywnie wpływa na sposób myślenia i kreatywność oraz, oczywiście, zmienia środowisko w niepożądany sposób. Po latach ciągłej walki nauczyłem się różnych sposobów reagowania. To właśnie przyjaźń i profesjonalny coaching uratowały moje zdrowie i zdolność do przetrwania naprawdę trudnych czasów. I nadal, jako kobieta (jako profesor zwyczajny), mimo że jestem zanurzona w męskim środowisku, sklasyfikowałabym swoją sytuację jako dość bezpieczną i komfortową.